Dziękuję za przesłanie pieniążków, fakturkę wyślę pocztą.
Do tego mięska polecam pieczone ziemniaczki.
Czy życzy sobie Pani śniadanko do pokoiku?
Zdrobnienia – ważne jak każdy inny środek stylistyczny, jednak niestety zbyt często są nadużywane i stosowane w niewłaściwy sposób. Taka dziwna maniera. Osoby, które lubują się w ich używaniu mają z reguły jak najlepsze intencje, jednak nie zdają sobie sprawy jakie niesie to za sobą niebezpieczeństwa w kontaktach z Klientem. Warto zastanowić się jak rozmawiać z klientem, żeby zbudować w jego oczach wizerunek profesjonalisty.
Trochę teorii
Zdrobnienie – wyraz oznaczający rzecz albo osobę o mniejszych rozmiarach. Może też wskazywać na pozytywny (lub lekko pogardliwy) stosunek do omawianego obiektu.
Zastosowania:
— wskazanie niewielkich wymiarów czegoś lub kogoś (np. stolik, chłopczyk),
— obniżenia znaczenia, istotności (kłamstewko),
— wyrażeniu pozytywnego, czułego stosunku do czegoś lub kogoś (synek, mamusia),
— czasami do wyrażenia stosunku pogardliwego (doktorek, piłkarzyk)
W zasadzie jedynym dopuszczalnym zastosowaniem zdrobnienia jest wskazanie na mniejszy rozmiar przedmiotu. Bierzemy kredyt żeby kupić dom, ale już dla córki tata kupi domek dla lalek. Jeśli jednak pośrednik nieruchomości prezentuje Klientom „domek” w świetnej okolicy, obniża tym samym mocno jego wartość w odczuciu potencjalnego nabywcy. Nawet „batonik” w oczach klienta wydaje się mniejszy i mniej wartościowy niż w baton. Co więcej, spada również jego satysfakcja z faktu posiadania i konsumpcji. W życiu codziennym ludzie używają zdrobnień żeby podkreślić emocjonalny stosunek do kogoś (np. Wojtuś, córeczka). Jednak jakie emocje możemy odczuwać do kanapeczki, hoteliku czy bucików? To nie ma sensu i niczemu nie służy.
Zdrobnienia, a wizerunek specjalisty
Osoby stosujące zdrobnienia w kontaktach z klientem chcą za ich pomocą zmniejszyć dystans, zmiękczyć swój wizerunek, wydać się milszym. Czasami również chcą wzbudzić sympatię nie tyle do nich samych, tylko do produktu, którym zainteresowany jest Klient. Problem w tym, że najczęściej zdrobnienia stosowane są w rozmowach z dziećmi i właśnie z nimi się kojarzą. Używając nich w rozmowie z Klientem, ryzykujemy, że odbierze nas jako osoby infantylne, mało poważne. Czy Klient chce być traktowany jak dziecko? Na pewno nie! Używanie zdrobnień nie buduje naszego wizerunku eksperta w danej dziedzinie. Możemy posiadać dużą wiedzę i doświadczenie, a nieodpowiedni dobór słów odbiera nam te atuty. Dlaczego Klient miałby powierzyć takiej osobie ciężko zarobione pieniądze? O ile jeszcze ktoś sprzedaje „chlebek” czy „masełko” za kilka złotych, to jeszcze nie ma dużego niebezpieczeństwa, ale jeśli już chcemy sprzedać „telewizorek” czy „samochodzik”, to nasze szanse mocno spadają.
Jak widzicie, nie ma żadnego sensownego powodu stosowania zdrobnień, a zagrożeń bardzo dużo. Dlatego też, odradzam ich stosowania w obsłudze Klienta. Język polski jest na tyle bogaty, że spokojnie znajdziemy wiele słów, żeby zaciekawić naszego rozmówcę.
Mam nadzieję, że wpis Ci się podobał. Jeśli chcesz mieć pewność, że nie ominą Cię kolejne, zostaw poniżej swoje imię oraz adres e-mail.
Jeśli znasz kogoś komu może się przydać ten artykuł, kto powinien się dowiedzieć czegoś więcej o tym jak rozmawiać z klientem – udostępnij mu ten wpis. Możesz to zrobić w prosty sposób, klikając w ikonki social media po lewej stronie.
Jeśli masz jakieś uwagi lub pytania do powyższego tekstu, zostaw komentarz lub napisz do mnie: filip@klientnaszfan.pl
Inne wpisy o tym jak rozmawiać z Klientem znajdziesz TUTAJ